wtorek, 15 maja 2012

I'm the queen of the divan!


moja kolejna przeróbka szwalnicza, czyli zwężona spódnica. niestety zrobiłam błąd debila, bo zszyłam kawałek przodu z tyłem, ale myślę, że dzięki temu czworonożna kumpela ma wyjściową suknię:


wtorek, 27 marca 2012

niu luk

oto wielka metamorfoza omawianych już kiedyś kozidraków.
środek odtłuszczający + farba do butów i można się pokazać nawet w centrum, nie trzeba czekać na doroczny festyn osiedlowy



prezentacja kozidraka na nogach modelki


czarna mewa dogoniła białą mewę!!!!!!!!!!!!!

niedziela, 11 marca 2012

szwaczka

2 tygodnie temu kupiłam sobie machinę do szycia.
uczę się jej obsługi według załączonej instrukcji
a w niej między innymi:
"Serdeczne życzenia dla kupna maszyny szwalniczej",
"Życzymy dużo uciechy",
poza tym, czytam ją dokładnie, ale zapomnieli napisać o kilku istotnych szczegółach, więc jako osoba lubiąca rozwiązywać problemy przemocą, użyłam obcęgów i śrubokręta zanim skapowałam o co cho.
jestem jednak szczęśliwa, ponieważ sama wprawiłam w ruch mechanizm (tzn dobrze nałożyłam nici i igłę ;P)
teraz ćwiczę ściegi, na razie wychodzą koślawo, ale codziennie przeszywam kilka razy jakąś szmatę, więc liczę na rychłą poprawę sytuacji.
umiem też wszywać guziki i robić obwódki do dziurek na nie, polecam się więc jako guzikowa szwaczka

dziś taki dzień na Opi:


poniedziałek, 27 lutego 2012

fools rush in where wise men never go, but wise men never fall in loooooooove




uwielbiam Marię Antułanet! Ładne obrazki, suknie, ciastka, buty i nawet Conversy trampki wplotła Sophia pomiędzy nie. I muzyczka ładna - jedzie kareta do Wersalu a w tle rock&roll. I tę piosenkę lubię, o!


piątek, 24 lutego 2012

.

ludzie są tacy świetni i pełni energii dzięki porannej kawusi, że nie można sobie pozwolić na zły humor.
kiedyś pewien bardzo mądry ksiądz (rzadkie, ale bezcenne zjawisko) powiedział, że jak ma się zły nastrój to nie trzeba się silić na udawanie, że wszystko oko, bo ma się do tego prawo. To taki banał, ale dopiero wtedy uświadomiłam sobei, że ma racje.
Zaczęłam się do tego stosować i niektórzy się odsuwali widząc moją kamienną twarz, a inni byli w szoku i potem wypytywali o to co sie dzieje.
ostatnio pewna osoba w pracy wypowiedziała jedno z dwóch zdań, które, skierowane w moją stronę, budzą we mnie dziką agresję (pierwsze to WEŹ SIĘ TAK NIE STRESUJ)
Paplała o tym i owym a ja dałam jej jasno do zrozumienia, że nie mam ochoty na rozmowę. I wtedy stało się. Wykrzyknęła: WEŹ SIĘ UŚMIECHNIJ!
 

a teraz czas na focię - my mamy Misia, a w Poznaniu takie cuda. Tylko nie wiem, czy klienci wspierają Caritas, czy to Caritas ich dokarmia ;)

niedziela, 29 stycznia 2012

zimowe must have

Omawiany przyodziewek nie jest widoczny gołym okiem, chyba, że bardzo się o to postaramy.
do napisania o nim skłoniła mnie temperatura i potrzeba ogrzania się w tak trudnych warunkach.

dzisiejsze must have to nic innego jak antygwałtki w wersji maxi - otulające połacie całych naszych nóg.
owa szata tworzy się sama - rajty, w których np poszło oczko po całej długości,
można ją też wykonać własnoręcznie w zaciszu domowym - jeśli dysponujemy tylko rajtami, które są całkiem niezniszczone, to w tym wypadku należy je jakoś uszkodzić, aby nie było nam żal przeznaczyć je do pożądanego celu

polecam antygwałtki z krwi i kości o fakturze kredy
(koszt ok. 2,49 w auchanie)
idealne pod spodnie, getry, czy też długie spódnice
możemy założyć je wszędzie - do kina, na randkę, czy na wypad na grzyby z przyjaciółmi

pamiętajmy jednak o fundamentalnej zasadzie - nie możemy dopuścić do objawienia się światu naszego lajkrowego sekretu. pas wieńczący rajty lubi się przemieszczać ku niebiosom, należy więc stale kontrolować jego położenie
na koniec wiersz:

gdy przyjdzie ostrej zimy chłód, 
nic tak nie ogrzeje Twych łyd i ud, jak rajstopowy cud