poniedziałek, 17 października 2011

VVVVVVVVVV

Ostatnio wzięło mnie choróbsko, ale postanowiłam uleczyć się sama i chodziłam ubrana w jakieś dziwne ciuchy, tworzące substytut całodobowej kołdry.

W ramach doraźnej działalności misyjnej chciałabym Was przestrzec przed pewną polską produkcją filmową. wczoraj na lekkim spontanie udaliśmy się na nowy film Koterskiego, który miał być w stylu Dnia Świra, a był w stylu dnia niekończącego się suchara. Ta pożal się Boże komedia to relacja z nieznanej nikomu trasy, którą przemierza dwóch panów. Przez całą drogę rozmawiają o kobietach i co pół godziny mówią coś, co ewentualnie może rozśmieszyć.

Piszę to na wypadek, gdyby komuś, tak jak mi, przeszło przez myśl, że ten film może być śmieszny. Można spokojnie ograniczyć się do obejrzenia trailera.

Byłam też ostatnio w dawnej Warszawie, czyli DCF i jest naprawdę świetnie. Nie ma dzikich tłumów, wnętrza są odnowione ze smakiem a zewnętrza mają ciekawe wywijasy. Byłam chyba w tej najmniejszej salce i ekran jest niewielki, ale za to wszystko widać bardzo wyraźnie, i, co teraz w kinach się nie zdarza - nawet jak usiądzie się z przodu to da się oglądać, no i dźwięk jest nastawiony zgodnie z "możliwościami słuchowymi" przeciętnego człowieka.
Aha, a byłam na Ki i to akurat warto zobaczyć :)


3 komentarze:

  1. Mi się też bardzo podoba w DCF!! A jak jest taka mała salka, to można bez soczewek oglądać na luzaku;)

    OdpowiedzUsuń
  2. bez soczewek, w kapciach i w ogóle panuje kameralna aura, prawie tak jak w Lalce (5 osób w sali) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta sala, w której byliśmy, pierwsze moje skojarzenie: "Lalka". Chociaż może mi się wydawało :P

    OdpowiedzUsuń